Kolonizacja Marsa

Elon Musk, miliarder i założyciel SpaceX, zaprezentował zaktualizowany plan kolonizacji Marsa przez milion osób. Prezentacja odbyła się podczas Międzynarodowego Kongresu Astronautycznego (ang. International Astronautical Congress, IAC) w australijskim Adelaide.  Przyszłość wydaje się o wiele ciekawsza i bardziej ekscytująca, jeśli wyobrażamy sobie, że jesteśmy podróżującym po kosmosie i żyjącym na wielu planetach gatunkiem – zaczynał swoje wystąpienie Musk. – Nie potrafię wyobrazić sobie nic bardziej emocjonującego niż przebywanie wśród gwiazd – dodawał.  Zapowiedział znaczne zmniejszenie kosztów. 

– Myślę, że najważniejszą rzeczą, którą chcę przekazać w tej prezentacji, jest to, że chyba wpadłem na pomysł, jak za to wszystko zapłacić – powiedział. Chodzi mu sposób transportu, który wcześniej nazywał Międzyplanetarnym Systemem Transportowym (ang. Interplanetary Transport System, ITS). W tym roku postanowił skorzystać ze starej, używanej już wcześniej nazwy, czyli BFR. To skrót od „Big F***ing Rocket” .

Wciąż szukamy odpowiedniej nazwy – tłumaczył.

Musk powiedział, że celem BFR jest „kanibalizacja” dotychczasowych systemów SpaceX, w tym rakiet Falcon 9 i Dragon, a także nadchodzącym Falcon Heavy.

– Jeśli się nam to uda, to wszystkie zasoby będzie można przekierować do tego nowego systemu – mówił.

Musk zaprezentował postępy prac nad BFR

SpaceX wybudowało w tym roku olbrzymi zbiornik paliwa z włókna węglowego.

Inżynierowie umieścili go następnie na barce, przetransportowali na otwarty ocean i sprawdzali odporność na ciśnienie (by upewnić się, że jest w stanie wytrzymać ciśnienie 1200 ton płynnego tlenu).

Test zakończył się powodzeniem, ale Musk oznajmił, że zespół przetestował zbiornik „do samego końca”, by sprawdzić, kiedy wybuchnie.

Wystrzelił na jakieś 90 metrów w górę i wylądował w oceanie, z którego go wyłowiliśmy – mówił.

Musk tłumaczył, że działający poprawnie zbiornik z włókna węglowego jest kluczowy dla rakiety BFR. Ma zapewnić, że będzie lekka i wydajna.

Prezes SpaceX przedstawił też progres w pracach na silnikami Raptor.

W nowym planie na spodzie BFR umieszczone zostanie 31 silników Raptor (wcześniej mówiono o 42). Ich moc pozwoli wynieść 150 ton na niską orbitę okołoziemską, gdzie znajduje się stacja kosmiczna. Dziesiątki testów pokazały, że rakiety działają dobrze.

Musk wytłumaczył, jak SpaceX pracowało nad kilkoma technologiami, które są niezbędne do przeprowadzenia planu

Jedną z kluczowych technologii jest tu wprowadzenie samodzielnie lądujących rakiet wielorazowego użytku. Znacznie obniża to koszty lotów kosmicznych. Do tej pory rakiety były jednorazówkami.

– Mamy za sobą 16 udanych lądowań z rzędu – mówił Musk. – Myślę, że możemy dojść do niezawodności porównywalnej do tej z najbezpieczniejszych linii lotniczych – tłumaczył.

ówił też, że automatyczne dokowanie rakiet jest bardzo ważne, bo pozwoli na łatwe tankowanie BFR w kosmosie. Przez lata SpaceX udoskonalał technikę z rakietą Dragon cumującą przy Międzynarodowej Stacji Kosmicznej.

Musk opowiedział o problemach i progresie systemów SpaceX, które doprowadziły do stworzenia BFR

Tłumaczył wstępne porażki firmy. Mówił, że „nikt dobry nie chciał dołączyć do zespołu”.Doprowadziło to do trzech nieudanych startów rakiety Falcon 1. Powiódł się dopiero czwarty start. Gdyby nie to, SpaceX zbankrutowałoby.

Los nam sprzyjał tamtego dnia – powiedział Musk, dodając, że mija właśnie dziewięć lat od wspomnianego startu. Wyższe stopnie rakiet nie nadają się jeszcze w 100 proc. do ponownego użytku. BFR, zdaniem Muska, ma być właśnie w całości przeznaczona do ponownego użytku. Ma też być w stanie nieść pięć razy więcej ładunku niż nadchodząca rakieta Falcon Heavy.

Nowe wizualizacje pokazują odświeżony design BFR

Składająca się z dwóch sekcji BFR ma mieć około 9 metrów średnicy i ponad 100 metrów długości. Podczas startów ważyć ma 4400 ton. To prawie dziesięć razy więcej niż waga Międzynarodowej Stacji Kosmicznej.

– To bardzo duży środek transportu – mówił Musk.

Sam statek kosmiczny rozciągać ma się na prawie 48 metrów i ważyć prawie 1200 ton ze zbiornikiem pełnym paliwa.

Górna część statku przeznaczona jest do przechowywania ładunków. Tyle samo rzeczy zmieściłoby się w samolocie Airbus A380.

Przypominające płetwę skrzydło na statku pomagać ma w stabilizacji lotu podczas startu i lądowania.

Wewnątrz zmieścić ma się 100-osobowa załoga. Na pokładzie znajduje się też schron przed promieniowaniem słonecznym, centrum rozrywkowe i przestrzeń wspólna.

Na prezentacji pokazano też wnętrze odświeżonego statku

Musk powiedział, że statek zaprojektowano tak, by paliwo nie przelewało się w zbiorniku, a cała konstrukcja utrzymywała kurs podczas lądowania.

Będzie spalać metan i tlen. Ma nadzieję, że ich zasoby można odzyskać z dwutlenku węgla w marsjańskim powietrzu i ziemi.

W silnikach Raptor znajdują się niejako zbędne części. Jeśli cokolwiek nawali, statek wciąż będzie mógł wylądować. Poradzi sobie nawet bez centralnego silnika.

– Chcemy zminimalizować możliwie ryzyko podczas lądowania – mówił Musk.

Zapełniona rakieta BFR zużyje większość paliwa podczas startu, by dostać się na orbitę Ziemi lub Marsa. Kolejny statek będzie musiał dostarczyć tlen i metan. Musk pokazał nawet animację, która przedstawia zautomatyzowany proces łączenia dwóch statków i przerzucania paliwa.

Na pierwszy rzut oka wydaje się to absurdalne, ale tak nie jest – mówił Musk. – To szaleństwo, że budujemy te wyszukane rakiety, a potem rozbijamy je za każdym razem. Ponowny użytek jest fundamentalny – dodawał.

SpaceX może zdobyć pieniądze na rozwój BFR, wykorzystując rakietę na ziemskiej orbicie

Musk powiedział, że celem firmy jest na razie przeznaczenie wszystkich przychodów (od tych pochodzących z wystrzeliwania satelitów na orbitę po wynoszenie astronautów do stacji kosmicznych) na budowę BFR.

Gdy system już powstanie i będzie działał, zacznie sam na siebie zarabiać.

Powiedział na przykład, że dzięki BFR będzie można wynieść na orbitę teleskop kosmiczny z lustrem dziesięciokrotnie większym od tego z teleskopu Hubble’a. – W jednej części. Nie musiałby się rozkładać ani nic takiego – dodawał Elon Musk.

BFR może też przydać się do stworzenia bazy księżycowej

Musk ma plan, by wykorzystać statek do misji kosmicznych bez potrzeby tankowania.

Misje na Marsa wymagają więcej planowania

By jeden statek BFR dotarł do Marsa, będzie potrzebował paliwa z czterech innych statków. Koszt takiego przedsięwzięcia nie musi być jednak specjalnie wysoki.

Musk powiedział, że gdy misja dotrze na Marsa po 3-6 miesiącach, będzie mogła ustawić system do otrzymywania metanu i powietrza zdatnego do oddychania na drogę powrotną.

Na Ziemi zatankowanie – jeśli zostanie wykonane z pomocą energii słonecznej – może też pomóc w oczyszczeniu powietrza z dwutlenku węgla.

SpaceX musi trzymać się bardzo ścisłego harmonogramu

Firma przeprowadza już symulacje swoich projektów, m.in. zwalniania w atmosferze planety i lądowania.

Musk pokazał slajd, który sugerował, że SpaceX wystrzeli co najmniej dwie rakiety bez załogi w stronę Marsa w 2022 roku. Jedna z misji zajmie się poszukiwaniem źródeł wody, a druga zbuduje fabrykę paliwa.

– To nie literówka, chociaż muszę przyznać, że to ambitne plany – mówił Musk. – Zaczęliśmy już budowę systemu, oprzyrządowanie głównych zbiorników jest zamówione, powstaje nowa placówka – tłumaczył.

Dodawał, że budowa pierwszego statku rozpocznie się za 6 lub 9 miesięcy.

– Jestem dość pewien, że możemy ukończyć budowę statku i wystartować za około pięć lat – mówił Elon Musk. – Pięć lat to kawał czasu – stwierdzał.

W 2024 roku Musk chce wysłać na Marsa cztery statki. Znajdą się na nich pierwsi osadnicy. Od tamtej pory coraz więcej misji zmierzać będzie na Czerwoną Planetę, by zbudować tam potężną kolonię.